Więc może zacznę od początku. Z Josh’em poznaliśmy się
przypadkowo, a tak przynajmniej myślałam.
Od tak pewnego dnia przypadkiem na siebie wpadliśmy. Jak się
dowiedziałam Josh przyleciał tu z Sydney na wymianę międzynarodową. Najpierw
spędzaliśmy ze sobą czas bo nikogo tu nie znał. Jednak gdy przyjechał on po
mnie pod szkołę to od tamtego czasu moi znajomi odwrócili się ode mnie.
Patrzyli na mnie ze strachem i współczuciem w oczach. Nie wiedziałam o co im
chodzi. Próbowałam się od nich tego dowiedzieć jednak każdy odmawiał mi tego.
Wtedy myślałam, że są zwyczajnie zazdrośni. W tym czasie czyli jakiś miesiąc od
naszej znajomości zostałam dziewczyną Josh’a. Nie ukrywałam tego i byłam
szczęśliwa. Byłam w klasie maturalnej, planowałam iść na studia. Zastanawiałam
się nad kierunkiem. Moi rodzice bardzo polubili Josh’a. Był on zawsze miły,
szarmancki, kulturalny no i zawsze gościł uśmiech na jego twarzy.
Moi rodzice prowadzili jakąś międzynarodową korporacje. Nie
wiem dokładnie czym tam się zajmowali bo nigdy mnie w to nie wtajemniczali.
Wiązało się to jednak z tym, że ojciec zawsze musiał często wyjeżdżać. Na parę
dni, tydzień, dwa tygodnie, a czasem i miesiąc. Nie mam mu tego za złe mimo, że
rzadko bywał w domu.
W połowie roku szkolnego Josh oświadczył mi się. Byłam
szczęśliwa i planowaliśmy już wszystko. Mieliśmy po zakończeniu mojej szkoły
wziąć ślub i zamieszkać w małym domku w Malmo. W międzyczasie miałabym zacząć
studia. Jednak plany uległy nagłej zmianie.
Był środek tygodnia i właśnie miałam lekcję chemii. Do klasy
weszło czterech policjantów – dwóch po cywilnemu, a dwaj w mundurach. Za nimi
do sali wszedł dyrektor szkoły i poprosił abym się spakowała. Nikt na mnie ze
znajomych nie spoglądał. Każdy odwrócił głowę w drugą stronę i udawał, że nie
interesuje go to co się dzieje. Wyszłam z klasy i skierowaliśmy się do gabinetu
dyrektora. Byłam trochę zdezorientowana bo nie wiedziałam o co chodzi. Dopiero
tam dowiedziałam się o co chodzi.
Moi rodzice mieli wypadek samochodowy. Zginęli na miejscu.
Jednak nie to było najgorsze. Policja stwierdziła, że ich wypadek ktoś
zaplanował. Hamulce w samochodzie zostały przecięte umyślnie. Krótko mówiąc
ktoś ich zabił. Ten ktoś nawet nie próbował ukrywać tego i maskować jako
przypadkowy wypadek jakich wiele.
Policja obawiała się, że ktoś będzie chciał także i mnie zabić.
Proponowali mi całodobową ochronę z ich strony, ale ja nie chciałam takiego życia. Josh także obawiał
się o moje życie. Stwierdził, że nie jestem tu bezpieczna. Zaproponował abyśmy
przyśpieszyli ślub i wyjechali do jego ojczystego kraju. Policja także poparła
ten pomysł. Twierdzili, że tak będzie lepiej, że będę na innym kontynencie i
całkiem nierozpoznawalna tam.
Po pogrzebie rodziców zaczęliśmy przygotowania do ślubu.
Teraz już nie chciałam jak na początku hucznego ślubu z weselem. Teraz chciałam
skromny i szybki ślub. Oczywiście w szkole ktoś się o tym dowiedział. Co krok słyszałam plotki na
mój temat typu „pewnie w ciąży i teraz chcą szybki ślub”, lub „puściła się, a
teraz naciąga go, że to jego dziecko”.
Denerwowało mnie to, ale i miałam to co mówią gdzieś. Miałam teraz
ważniejsze rzeczy na głowie niż słuchanie pustych panienek, których iloraz
inteligencji był poniżej zera.
Skończyłam szkołę, zdałam maturę, wzięliśmy ślub z Jesh’em i
wyjechaliśmy z Malmo. Interesy rodziców sprzedałam. Jednak dom w Malmo
zostawiłam. Chciałam tam czasem zaglądnąć. Po rodzicach odziedziczyłam także
pokaźny spadek. Byłam ustatkowana do końca życia, ale nie chciałam całymi
dniami siedzieć w obcym dla mnie kraju i nic nie robić.
Sydney w Australii. Całkiem obce dla mnie miejsce. Chciałam
wrócić do Malmo. Tęskniłam za tamtejszym klimatem. Ani za gorąco, a zima taka
jaka powinna być. Tu było zupełnie inaczej. Nie mogłam przyzwyczaić się do
panującego wciąż upału. Chłodnych dni było mało. Doskwierał mi tu
niewyobrażalny ból głowy tak nagłą zmianą klimatu. Jednak zaczęłam się
przyzwyczajać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz