sobota, 30 stycznia 2016

Rozdział 1


  Więc może zacznę od początku. Z Josh’em poznaliśmy się przypadkowo, a tak przynajmniej myślałam.  Od tak pewnego dnia przypadkiem na siebie wpadliśmy. Jak się dowiedziałam Josh przyleciał tu z Sydney na wymianę międzynarodową. Najpierw spędzaliśmy ze sobą czas bo nikogo tu nie znał. Jednak gdy przyjechał on po mnie pod szkołę to od tamtego czasu moi znajomi odwrócili się ode mnie. Patrzyli na mnie ze strachem i współczuciem w oczach. Nie wiedziałam o co im chodzi. Próbowałam się od nich tego dowiedzieć jednak każdy odmawiał mi tego. Wtedy myślałam, że są zwyczajnie zazdrośni. W tym czasie czyli jakiś miesiąc od naszej znajomości zostałam dziewczyną Josh’a. Nie ukrywałam tego i byłam szczęśliwa. Byłam w klasie maturalnej, planowałam iść na studia. Zastanawiałam się nad kierunkiem. Moi rodzice bardzo polubili Josh’a. Był on zawsze miły, szarmancki, kulturalny no i zawsze gościł uśmiech na jego twarzy.

  Moi rodzice prowadzili jakąś międzynarodową korporacje. Nie wiem dokładnie czym tam się zajmowali bo nigdy mnie w to nie wtajemniczali. Wiązało się to jednak z tym, że ojciec zawsze musiał często wyjeżdżać. Na parę dni, tydzień, dwa tygodnie, a czasem i miesiąc. Nie mam mu tego za złe mimo, że rzadko bywał w domu.

  W połowie roku szkolnego Josh oświadczył mi się. Byłam szczęśliwa i planowaliśmy już wszystko. Mieliśmy po zakończeniu mojej szkoły wziąć ślub i zamieszkać w małym domku w Malmo. W międzyczasie miałabym zacząć studia. Jednak plany uległy nagłej zmianie.
Był środek tygodnia i właśnie miałam lekcję chemii. Do klasy weszło czterech policjantów – dwóch po cywilnemu, a dwaj w mundurach. Za nimi do sali wszedł dyrektor szkoły i poprosił abym się spakowała. Nikt na mnie ze znajomych nie spoglądał. Każdy odwrócił głowę w drugą stronę i udawał, że nie interesuje go to co się dzieje. Wyszłam z klasy i skierowaliśmy się do gabinetu dyrektora. Byłam trochę zdezorientowana bo nie wiedziałam o co chodzi. Dopiero tam dowiedziałam się o co chodzi.

  Moi rodzice mieli wypadek samochodowy. Zginęli na miejscu. Jednak nie to było najgorsze. Policja stwierdziła, że ich wypadek ktoś zaplanował. Hamulce w samochodzie zostały przecięte umyślnie. Krótko mówiąc ktoś ich zabił. Ten ktoś nawet nie próbował ukrywać tego i maskować jako przypadkowy wypadek jakich wiele.  Policja obawiała się, że ktoś będzie chciał także i mnie zabić. Proponowali mi całodobową ochronę z ich strony, ale ja nie  chciałam takiego życia. Josh także obawiał się o moje życie. Stwierdził, że nie jestem tu bezpieczna. Zaproponował abyśmy przyśpieszyli ślub i wyjechali do jego ojczystego kraju. Policja także poparła ten pomysł. Twierdzili, że tak będzie lepiej, że będę na innym kontynencie i całkiem nierozpoznawalna tam.

  Po pogrzebie rodziców zaczęliśmy przygotowania do ślubu. Teraz już nie chciałam jak na początku hucznego ślubu z weselem. Teraz chciałam skromny i szybki ślub. Oczywiście w szkole ktoś się o  tym dowiedział. Co krok słyszałam plotki na mój temat typu „pewnie w ciąży i teraz chcą szybki ślub”, lub „puściła się, a teraz naciąga go, że to jego dziecko”.  Denerwowało mnie to, ale i miałam to co mówią gdzieś. Miałam teraz ważniejsze rzeczy na głowie niż słuchanie pustych panienek, których iloraz inteligencji  był poniżej zera.

  Skończyłam szkołę, zdałam maturę, wzięliśmy ślub z Jesh’em i wyjechaliśmy z Malmo. Interesy rodziców sprzedałam. Jednak dom w Malmo zostawiłam. Chciałam tam czasem zaglądnąć. Po rodzicach odziedziczyłam także pokaźny spadek. Byłam ustatkowana do końca życia, ale nie chciałam całymi dniami siedzieć w obcym dla mnie kraju i nic nie robić.

  Sydney w Australii. Całkiem obce dla mnie miejsce. Chciałam wrócić do Malmo. Tęskniłam za tamtejszym klimatem. Ani za gorąco, a zima taka jaka powinna być. Tu było zupełnie inaczej. Nie mogłam przyzwyczaić się do panującego wciąż upału. Chłodnych dni było mało. Doskwierał mi tu niewyobrażalny ból głowy tak nagłą zmianą klimatu. Jednak zaczęłam się przyzwyczajać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz