czwartek, 18 lutego 2016

Rozdział 6



Paloma pov:

  Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno wprost na moją twarz. Spojrzałam na godzinę i było po dziewiątej. Nie miałam za wiele czasu bo musiałam iść do pracy. Całe szczęście, że dziś jestem krócej. Za to, że wzięłam kilka godzin za Bess dziś wyjdę wcześniej.

  W miarę ogarnięta wyszłam z sypialni i skierowałam do kuchni. W połowie drogi przypomniałam sobie, że przecież lodówka świeci pustkami. Z salonu dobiegło mnie ciche pochrapywanie. No tak Michael i Calum zasnęli wczoraj u mnie. Niestety muszę ich obudzić bo zaraz wychodzę, a nie zostawię ich w moim domu. Obudzenie ich wcale nie było łatwym zadaniem. Po kilku nieudanych próbach trącania ich ramion i nawoływania musiałam przejść do bardziej radykalnych środków. Nie ukrywam, że patrząc na nich powstrzymywałam się aby nie wybuchnąć śmiechem. Wyglądali bardzo zabawnie w tej pozycji. Mike leżał z głową lekko w dół kanapy, a Calum zaś na nim. Tyle tylko, że Cal był całkiem odwrotnie i jego tyłek był niedaleko twarzy Mik’a.  Jego noga zwisała sobie luźno, a druga była pomiędzy oparciem kanapy, a Michael’em. Mike z kolei jedną nogę miał pod ciężarem Cala, a drugą przytrzymywał kark bruneta. Za to jego ręce… Cóż spoczywały na pupie Cala… Tak zdecydowanie zabawnie to wyglądało. Koc którym wczoraj ich nakryłam leżał na podłodze. Podniosłam go i złożyłam odkładając na fotel. Przyszło mi na myśl, aby zrobić im zdjęcie na pamiątkę. Wyciągnęłam telefon i pstryknęłam kilka fotek. No niestety chłopaki teraz już muszę was obudzić. Tylko jak ? Przypomniał mi się wczorajszy wieczór i to jak dali by się zabić za jedzenie. Uśmiechnęłam się i nabrałam w płuca tyle powietrza ile tylko dałam rady.

-Jedzenie ! – krzyknęłam tak, że pewnie mnie sąsiedzi słyszeli. Poskutkowało.  Mike i Cal zaczęli się dopytywać gdzie i co, a chwilę potem zaczęło się ich przedstawienie.

-Zabieraj ze mnie swoją dupę! – chyba Mike zorientował się jak spali. Stałam patrząc na nich i nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Dawno już nic mnie tak nie rozbawiło jak oni dwaj.

-Ta dupa jest najseksowniejsza w całej Australii więc szacunku dla niej! – Calum obruszył się słowami przyjaciela i zaczął niezdarnie zbierać z Majkiego. Słabo mu to wychodziło więc zielonowłosy postanowił mu pomóc zrzucając go z siebie. Nie zauważył chyba tylko, że nadal są dziwnie splątani sobą i obaj runęli na podłogę z hukiem. Szybko pozbierali się i z uśmiechami na twarzy skierowali do mnie.

-To co dziś na śniadanie ? – ich miny wyrażały zadowolenie i przypominały czterolatka który ślinił się na widok góry lodów z polewą czekoladową.

-Przykro mi chłopaki, ale nic. To był jedyny sposób, aby was obudzić. Muszę się zbierać do pracy – spojrzałam na zegarek. Zostało mi jakieś piętnaście minut na dotarcie do sklepu.

-No tak sorki za wczoraj.. Odkupimy wszystko ! – Mike speszony opuścił głowę i drapał po karku.

-To my cię odprowadzimy! – cały Calum. Znam go parę godzin, a już ich polubiłam. Wyszliśmy z domu i zaczęliśmy iść. Co chwilę patrzyłam na godzinę, spóźnię się. Chłopaki jakby wyczuli moje zdenerwowanie bo popatrzyli na mnie i na siebie, a potem to już były tylko nasze śmiechy i miny ludzi idących. Calum kazał mi wejść na barana. Nie za bardzo chciałam, ale tu pomógł mu Mike. Podniósł mnie do góry i usadowił na plecach bruneta. Automatycznie objęłam go rękoma wkoło szyi i nogami w pasie. Cal i Mike zaczęli iść dość szybkim tempem w stronę sklepu. Przed wejściem chciałam zejść z niego, ale uniemożliwił mi to. Mike otworzył drzwi sklepu, Cal ze mną na jego plecach wszedł do środka. Bess patrzyła na nas oniemiała i dopiero po chwili brunet postawił mnie na ziemi. Chłopaki pożegnali się ze mną zapewniając, że potem wpadną po mnie. Bess nic się nie odezwała. Poszła na zaplecze, zabrała rzeczy i wychodząc ze sklepu powiedziała, że wróci jak będę miała kończyć. Nie wiem czemu była jakaś taka zła. Przecież nic złego nie zrobiłam.

  Czas mijał mi niespodziewanie szybko dziś. Był dziś o dziwo ruch. Do końca mojej pracy zostało pół godziny. I właśnie w tym momencie do sklepu wrócili Mike i Cal z uśmiechami na twarzy. Każdy z nich zabrał po dwa koszyki pakując do nich wszystko co mieli po drodze. Po dziesięciu minutach postawili przede mną na ladzie cztery pełne po brzegi koszyki z zakupami.

-Tak jak obiecaliśmy uzupełniamy zapas twojej lodówki – zapewne teraz uśmiechali się do mnie, ale nie udało mi się tego dostrzec. Ich zakupy dla mnie przysłoniły mi widok. Skasowałam zakupy, uregulowaliśmy należność i opuścili sklep. Po paru sekundach wrócili pytając za ile kończę. Popatrzyłam na zegarek i powiedziałam, że właściwie to już. Musiałam poczekać aż wróci Bess. O tej godzinie nie mogę zamknąć sklepu. Michael i Calum postanowili poczekać razem ze mną. Minęło pięć minut i Bess pojawiła się w sklepie. Chłopcy przywitali się z nią, ale ona nawet nie spojrzała na nich. Wzruszyłam ramionami, wzięłam swoje rzeczy i wyszliśmy. Teraz już wiem jakim cudem tak szybko wrócili do sklepu po zakupach. Na podjeździe stało czerwone Porsche Cayenne GTS. Moja mina była zapewne nie do opisania. Teraz to nawet Jaguar XF Josh’a nie ma co się równać. Ja po prostu kocham auta, które są takie duże.


  W domu chłopaki pomogli mi wypakować zakupy. W zamian za to zrobiłam obiad, który wspólnie zjedliśmy. Zaczęłam powoli przyzwyczajać się do Sydney i tutejszej pogody. Jednak tęskniłam za Malmo. Gdy wróci Josh pojadę tam na parę dni. Muszę sprawdzić co z domem i zabiorę jeszcze trochę swoich rzeczy. Po obiedzie ruszyliśmy w miasto. Cal uparł się, że trzeba pokazać mi centrum miasta. Z kolei Mike wolał pokazać mi plażę. Tak oto cały dzień spędziłam z nimi. Pod koniec byłam już naprawdę bardzo zmęczona i zasypiałam w samochodzie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz