Ashton pov:
Przed paroma dniami dostałem razem z chłopakami telefon.
Josh Cuthbert wrócił do kraju. Nie wróżyło to nic dobrego. Jego gang słynął z
tego, że ich członkowie omamiają najpierw ofiarę, potem szybki ślub, przejęcie
ich majątku i zabicie ich. Nikt z nas nie wiedział, że Cuthbert też to zrobi.
Zazwyczaj wysługiwał się swoimi fagasami. Jednak coś mi nie pasowało tu.
Wyjechał od tak nagle z kraju i pojechał do Szwecji skąd po roku wrócił. I
jeszcze dziś w sklepie ta dziewczyna.
Była bardzo ładna. Jednak, gdy dowiedziałem się jak ma na nazwisko w mojej
głowie zaczęło się wszystko układać w całość. Gdy tylko wyszedłem ze sklepu
zadzwoniłem do Michael’a. Był naszym specem od szukania danych.
-Michael poszukaj wszystkich informacji o jednej dziewczynie
– odebrał po trzecim sygnale.
-A jak się nazywa ? – było słychać w tle śmiechy tych debili
Caluma i Luka.
-Paloma Cuthbert.
-Czekaj. Cuthbert !? Cuthbert jak ten Cuthbert !? – śmiechy
po drugiej stronie momentalnie ustały.
-Tak jak ten Cuthbert. Przez to sprawdź o niej wszystko.
Będę za dziesięć minut – rozłączyłem się i wsiadłem na mój ukochany czarny
motor Triumph Thunderbird Commander i ruszyłem z piskiem opon. Jechałem łamiąc
wszelkie przepisy. Gliny i tak nic mi nie zrobią. Wiedzą, że jeśli by mnie
zatrzymali czy wsadzili mandat to nasz pakt poszedłby się jebać.
Nasz pakt polegał na tym, że oni nie wpierdalali się w nasze
interesy i byliśmy przez nich nietykalni. My za to im czasem pomogliśmy - o ile
nam się chciało – kogoś sprzątnąć biorąc to na siebie. Układ idealny. Robimy co
chcemy. Nielegalne wyścigi ? Proszę bardzo. Zabić kogoś? I tak nikt nie zamknie
nas za to. Tak więc chodzimy sobie po ulicach jak gdyby nic.
Po pięciu minutach zaparkowałem pod naszym domem. Wchodzę do
domu i wszystkie trzy pary oczu kierują się na moją osobę.
-Wiem, że jestem zajebiście seksowny, ale nic z tego
chłopaki. Ja wolę dziewczyny – usiadłem na fotelu i czekałem aż się odezwą.
-Nie pochlebiaj już sobie. I tak wiem, że dziewczyny lecą
bardziej na mnie i mój tyłek niż ciebie – Calum się odezwał jak zwykle pewny
siebie. Tak.. to zdecydowanie największy idiota z naszej czwórki. Prychnąłem
pod nosem i popatrzyłem na Michael’a. Dałem mu znak głową by mówił. Otworzył
swojego laptopa i podał nam wszystkim jakieś wydrukowane kartki.
-Paloma Cuthbert. Urodzona 10 maja 1996 roku w Malmo w
Szwecji. Panieńskie nazwisko to Ross. Jej rodzice zginęli w wypadku
samochodowym. Ktoś przeciął im hamulce. Według danych tamtejszej policji
sprawcy nie złapano, a Paloma Ross wyszła za Josh’a Cuthbert’a. Przeprowadzili
się tu jakiś miesiąc temu – Mike skończył mówić, a ja siedziałem w skupieniu.
No to teraz już wiemy czemu wyjechał na rok z Sydney.
-Coś wiadomo o jej rodzicach ? – Mike kiwnął głową, że tak.
Podał nam po kolejnej kartce.
-Clara i Edgar Ross. Byli dowódcami największego w Szwecji
gangu o nazwie Skull. Po urodzeniu się ich jedynej córki Clara zmniejszyła
swoje udziały w gangu do minimum. Skull zajmowali się głównie przemytem i
handlem bronią. Nie liczył zbyt dużo osób. Do gangu należeli Ross i parę innych
ich zaufanych osób. Po ich śmierci reszta wspólników rozeszła się do innych
gangów. Paloma sprzedała tam wszystko poza domem.
-Ja pierdole… Trzeba ją sprzątnąć - to było jedyne co Luke
powiedział. Mike i Calum zgodnie pokiwali głowami. Jednak to nie może tak być.
-Nie – chłopaki patrzyli na mnie jak na wariata.
-Trzeba zrobić wszystko, aby ona nam zaufała. Nie wiemy ile
ona wie, ale pewnie niewiele. Rozmawiałem z nią dziś w sklepie. Trzeba będzie
ją przechwycić, ale wcześniej przekonać do nas. Jeżeli ją sprzątniemy to
Cuthbert i jego gang zaczną wojnę. Tego obecnie nam nie trzeba.
-Więc co proponujesz ? – kolorowo włosy patrzył na mnie jak
i reszta. Siedziałem chwilę w ciszy. Do tej pory było wszystko jedno co się
stanie z kolejnymi ofiarami Cuthbert’a. Jednak nie ona. Wydawała się być inna.
-Najpierw musimy zrobić wszystko, aby nas polubiła i
dopuściła do siebie – mówiąc to patrzyłem najbardziej na Luka – Jednak tak, aby
Cuthbert nie dowiedział się o tym. Trzeba będzie też jakoś włamać się do urzędu
w Malmo i jakoś wykraść akt ich małżeństwa.
-Po jaką kurwa cholerę chcesz ją chronić !? – Lukowi już się
nie widzi mój plan. Nie interesuje mnie to.
-Po taką, że nam może się ona przydać, ale tylko wtedy gdy
będzie żywa. A Cuthbert pewnie ją zabije prędzej czy później – patrzyłem razem
z Lukiem sobie prosto w oczy. Wiedziałem, że nie będzie on dla niej miły, ale
musi się postarać.
-To jak panowie będzie ? – popatrzyłem na każdego z nich.
-No to idę po piwo – Calum posłał cwaniacki uśmiech i ruszył
do lodówki wyciągając z niej dwa czteroraki piwa na znak zgody planu. Taki był
już nasz zwyczaj. Zawsze gdy ustaliliśmy jakiś plan to zamiast robić co innego
to na znak gody piliśmy piwo. Oczywiście zdarzało się, że nie było na to czasu.
Wtedy przekładaliśmy to na potem. Calum wrócił
i każdy zabrał i otworzył swoje piwo.
-Panowie operacja Destiny
rozpoczęta – stuknęliśmy się butelkami i tak oto mieliśmy plan. Trzeba będzie
się naprawdę postarać. Cuthbert i jego gang nie może się dowiedzieć, ani nawet
nic podejrzewać, a to może być ciężkie do zrobienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz