piątek, 5 lutego 2016

Rozdział 3



Ashton pov:

  Przed paroma dniami dostałem razem z chłopakami telefon. Josh Cuthbert wrócił do kraju. Nie wróżyło to nic dobrego. Jego gang słynął z tego, że ich członkowie omamiają najpierw ofiarę, potem szybki ślub, przejęcie ich majątku i zabicie ich. Nikt z nas nie wiedział, że Cuthbert też to zrobi. Zazwyczaj wysługiwał się swoimi fagasami. Jednak coś mi nie pasowało tu. Wyjechał od tak nagle z kraju i pojechał do Szwecji skąd po roku wrócił. I jeszcze dziś  w sklepie ta dziewczyna. Była bardzo ładna. Jednak, gdy dowiedziałem się jak ma na nazwisko w mojej głowie zaczęło się wszystko układać w całość. Gdy tylko wyszedłem ze sklepu zadzwoniłem do Michael’a. Był naszym specem od szukania danych.


-Michael poszukaj wszystkich informacji o jednej dziewczynie – odebrał po trzecim sygnale.

-A jak się nazywa ? – było słychać w tle śmiechy tych debili Caluma i Luka.

-Paloma Cuthbert.

-Czekaj. Cuthbert !? Cuthbert jak ten Cuthbert !? – śmiechy po drugiej stronie momentalnie ustały.

-Tak jak ten Cuthbert. Przez to sprawdź o niej wszystko. Będę za dziesięć minut – rozłączyłem się i wsiadłem na mój ukochany czarny motor Triumph Thunderbird Commander i ruszyłem z piskiem opon. Jechałem łamiąc wszelkie przepisy. Gliny i tak nic mi nie zrobią. Wiedzą, że jeśli by mnie zatrzymali czy wsadzili mandat to nasz pakt poszedłby się jebać.

  Nasz pakt polegał na tym, że oni nie wpierdalali się w nasze interesy i byliśmy przez nich nietykalni. My za to im czasem pomogliśmy - o ile nam się chciało – kogoś sprzątnąć biorąc to na siebie. Układ idealny. Robimy co chcemy. Nielegalne wyścigi ? Proszę bardzo. Zabić kogoś? I tak nikt nie zamknie nas za to. Tak więc chodzimy sobie po ulicach jak gdyby nic.

  Po pięciu minutach zaparkowałem pod naszym domem. Wchodzę do domu i wszystkie trzy pary oczu kierują się na moją osobę. 

-Wiem, że jestem zajebiście seksowny, ale nic z tego chłopaki. Ja wolę dziewczyny – usiadłem na fotelu i czekałem aż się odezwą.

-Nie pochlebiaj już sobie. I tak wiem, że dziewczyny lecą bardziej na mnie i mój tyłek niż ciebie – Calum się odezwał jak zwykle pewny siebie. Tak.. to zdecydowanie największy idiota z naszej czwórki. Prychnąłem pod nosem i popatrzyłem na Michael’a. Dałem mu znak głową by mówił. Otworzył swojego laptopa i podał nam wszystkim jakieś wydrukowane kartki.

-Paloma Cuthbert. Urodzona 10 maja 1996 roku w Malmo w Szwecji. Panieńskie nazwisko to Ross. Jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Ktoś przeciął im hamulce. Według danych tamtejszej policji sprawcy nie złapano, a Paloma Ross wyszła za Josh’a Cuthbert’a. Przeprowadzili się tu jakiś miesiąc temu – Mike skończył mówić, a ja siedziałem w skupieniu. No to teraz już wiemy czemu wyjechał na rok z Sydney.

-Coś wiadomo o jej rodzicach ? – Mike kiwnął głową, że tak. Podał nam po kolejnej kartce.

-Clara i Edgar Ross. Byli dowódcami największego w Szwecji gangu o nazwie Skull. Po urodzeniu się ich jedynej córki Clara zmniejszyła swoje udziały w gangu do minimum. Skull zajmowali się głównie przemytem i handlem bronią. Nie liczył zbyt dużo osób. Do gangu należeli Ross i parę innych ich zaufanych osób. Po ich śmierci reszta wspólników rozeszła się do innych gangów. Paloma sprzedała tam wszystko poza domem.

-Ja pierdole… Trzeba ją sprzątnąć - to było jedyne co Luke powiedział. Mike i Calum zgodnie pokiwali głowami. Jednak to nie może tak być.

-Nie – chłopaki patrzyli na mnie jak na wariata.

-Trzeba zrobić wszystko, aby ona nam zaufała. Nie wiemy ile ona wie, ale pewnie niewiele. Rozmawiałem z nią dziś w sklepie. Trzeba będzie ją przechwycić, ale wcześniej przekonać do nas. Jeżeli ją sprzątniemy to Cuthbert i jego gang zaczną wojnę. Tego obecnie nam nie trzeba.

-Więc co proponujesz ? – kolorowo włosy patrzył na mnie jak i reszta. Siedziałem chwilę w ciszy. Do tej pory było wszystko jedno co się stanie z kolejnymi ofiarami Cuthbert’a. Jednak nie ona. Wydawała się być inna.

-Najpierw musimy zrobić wszystko, aby nas polubiła i dopuściła do siebie – mówiąc to patrzyłem najbardziej na Luka – Jednak tak, aby Cuthbert nie dowiedział się o tym. Trzeba będzie też jakoś włamać się do urzędu w Malmo i jakoś wykraść akt ich małżeństwa.

-Po jaką kurwa cholerę chcesz ją chronić !? – Lukowi już się nie widzi mój plan. Nie interesuje mnie to.

-Po taką, że nam może się ona przydać, ale tylko wtedy gdy będzie żywa. A Cuthbert pewnie ją zabije prędzej czy później – patrzyłem razem z Lukiem sobie prosto w oczy. Wiedziałem, że nie będzie on dla niej miły, ale musi się postarać.

-To jak panowie będzie ? – popatrzyłem na każdego z nich.

-No to idę po piwo – Calum posłał cwaniacki uśmiech i ruszył do lodówki wyciągając z niej dwa czteroraki piwa na znak zgody planu. Taki był już nasz zwyczaj. Zawsze gdy ustaliliśmy jakiś plan to zamiast robić co innego to na znak gody piliśmy piwo. Oczywiście zdarzało się, że nie było na to czasu. Wtedy przekładaliśmy to na potem. Calum wrócił  i każdy zabrał i otworzył swoje piwo.

-Panowie operacja Destiny rozpoczęta – stuknęliśmy się butelkami i tak oto mieliśmy plan. Trzeba będzie się naprawdę postarać. Cuthbert i jego gang nie może się dowiedzieć, ani nawet nic podejrzewać, a to może być ciężkie do zrobienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz