Paloma pov:
Obudziłam się rano w nieznanym mi miejscu. Dopiero po chwili
zaczęły wracać do mnie wspomnienia wczorajszego dnia. W tej chwili jestem
wdzięczna Ashtonowi, że nie zostawił mnie w tym parku. Gdyby nie on nie
miałabym gdzie się podziać i prawdopodobnie spałabym tam na tej ławce.
Skierowałam się do kuchni. Byłam głodna, a musiałam nas
nakarmić dwoje. W domu panowała cisza co znaczyło, że wszyscy jeszcze śpią.
Przechodząc przez salon zauważyłam Ash’a, który spał na kanapie. Nie chcąc go
budzić cicho weszłam do kuchni. Otworzyłam lodówkę i patrzyłam chwilę na jej
zawartość zastanawiając się co zrobić do jedzenia. Stanęło, że zrobię sobie
pokaźną porcję jajecznicy z dodatkami. I tak po dwudziestu minutach szykowania
zasiadłam i zaczęłam jeść moją jajecznicę. Kończyłam jeść, gdy przede mną
usiadł Ash. Siedział w ciszy i przyglądał mi się.
-Jak zjesz to musimy porozmawiać – poczekał aż mu odpowiem,
a potem wstał i wyszedł w stronę swojego pokoju. Niezręcznie mi było, że przez
moją osobę musiał spędzić noc na kanapie. Skończyłam jeść, odłożyłam talerz do
zmywarki i usiadłam w salonie na kanapie do niedawna zajmowanej przez Asha. Po
jakiś trzydziestu minutach do salonu weszła cała czwórka. Każdy z nich ulokował
się niedaleko mnie. No może poza Lukiem, ale to już mnie jakoś nie dziwi.
-Co robiłaś wczoraj tak późno sama w parku ? I skąd miałaś
ten ślad na policzku ? - ciszę przerwał
Ashton. Na wspomnienie o moim policzku chwyciłam za niego. Mój wzrok wbiłam w
podłogę i zastanawiałam się jak mam im to wszystko powiedzieć.
-Bo.. Ja mu powiedziałam.. – widziałam, że trójka z nich
zmarszczyła brwi nie rozumiejąc o co mi chodzi. Z kolei Luk nawet na mnie nie
patrzył, a tylko bawił się swoimi palcami.
-Co mu powiedziałaś ? – do rozmowy dołączył Mike. Spoglądał
na mnie i cierpliwie czekał. Otworzyłam usta jednak żadne słowa ich nie
opuściły. Odetchnęłam głęboko i nie patrząc na nich powiedziałam:
-O ciąży – chwile jeszcze siedziałam z opuszczoną głową. W
salonie zapanowała grobowa cisza. Popatrzyłam na nich. Calum siedział z szeroko
otwartymi oczami i uchylonymi ustami. Mike po chwili usiadł obok mnie i
przyciągnął do siebie. Ash patrzył na mnie, ale nie potrafiłam nic wyczytać z
jego twarzy. Luke przez moment poświęcił mi swoje spojrzenie, ale wrócił do
poprzedniej czynności.
-A ten ślad ? – na wspomnienie o nim przypomniały mi się
słowa Josh’a. W moich oczach zbierały się łzy.
-Bo.. Bo..- nie mogłam dobrać odpowiednich słów. Nie
wiedziałam też jak mam im powiedzieć o tym, że Josh wie.
-Kurwa wysłów się wreszcie ! – Luk powiedział to zirytowany
na co aż podskoczyłam na kanapie. Mike przyciągnął mnie do siebie jeszcze
bliżej i uspokajająco pocierał swoimi dłońmi o moje plecy dodając mi tym samym
otuchy.
-Ja nie wiem skąd on się dowiedział – patrzyłam na nich, a
oni na mnie. Myślałam, że rozumieją o co mi chodzi, ale najwyraźniej nie. Calum
który do tej pory siedział nadal z otwartą buzią przekrzywił głowę w bok i z
zapytaniem na twarzy czekał aż będę kontynuować.
-Josh wie, że byliście ze mną w Malmo.. Ale ja nie mam
pojęcia skąd on to wie ! Ja mu nic nie mówiłam.. – po moim policzku spłynęła
jedna łza, którą szybko starłam wierzchem dłoni. Usłyszałam ciche pomruki i
przekleństwa, które wypowiadał Luk. Ash chwycił się za głowę, a Mike i Cal
patrzyli na mnie oszołomieni tą informacją.
-To stąd ten ślad ? – gdy Ash doszedł do siebie wskazał ręką
na jeszcze widoczny ślad na moim policzku. Spuściłam głowę w dół i kiwnięciem jej zaprzeczyłam. Znów
kilkakrotnie otwierałam usta aby im to wyjaśnić, ale nie umiałam. Nie
potrafiłam powiedzieć tego co Josh mi wczoraj powiedział…
-To za co masz ten ślad bo sama go raczej nie zrobiłaś – Mike patrzył na mnie. Spojrzałam na niego i
widziałam w jego oczach wymalowaną troskę. Troskę o moją osobę.
-Josh.. On.. On powiedział, że.. że to na pewno nie jest
jego dziecko, a Ashtona… Nazwał mnie puszczalską dziwką, a was.. Kazał mi
usunąć dziecko lub się wynosić… - skuliłam się na kanapie. Łzy leciały po moich
policzkach. Mike jakby wyczuwając przytulił moje trzęsące się od płaczu ciało.
Potrzebowałam tego. Potrzebowałam troski, ciepła, a przede wszystkim miłości.
Niestety teraz to ostanie nie będzie mi dane. Jedynie ja je mogę okazywać tej
małej istotce, która nosze pod swoim sercem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz