poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Rozdział 12


Paloma pov:

   Obudziłam się rano w nieznanym mi miejscu. Dopiero po chwili zaczęły wracać do mnie wspomnienia wczorajszego dnia. W tej chwili jestem wdzięczna Ashtonowi, że nie zostawił mnie w tym parku. Gdyby nie on nie miałabym gdzie się podziać i prawdopodobnie spałabym tam na tej ławce.

   Skierowałam się do kuchni. Byłam głodna, a musiałam nas nakarmić dwoje. W domu panowała cisza co znaczyło, że wszyscy jeszcze śpią. Przechodząc przez salon zauważyłam Ash’a, który spał na kanapie. Nie chcąc go budzić cicho weszłam do kuchni. Otworzyłam lodówkę i patrzyłam chwilę na jej zawartość zastanawiając się co zrobić do jedzenia. Stanęło, że zrobię sobie pokaźną porcję jajecznicy z dodatkami. I tak po dwudziestu minutach szykowania zasiadłam i zaczęłam jeść moją jajecznicę. Kończyłam jeść, gdy przede mną usiadł Ash. Siedział w ciszy i przyglądał mi się.

-Jak zjesz to musimy porozmawiać – poczekał aż mu odpowiem, a potem wstał i wyszedł w stronę swojego pokoju. Niezręcznie mi było, że przez moją osobę musiał spędzić noc na kanapie. Skończyłam jeść, odłożyłam talerz do zmywarki i usiadłam w salonie na kanapie do niedawna zajmowanej przez Asha. Po jakiś trzydziestu minutach do salonu weszła cała czwórka. Każdy z nich ulokował się niedaleko mnie. No może poza Lukiem, ale to już mnie jakoś nie dziwi.

-Co robiłaś wczoraj tak późno sama w parku ? I skąd miałaś ten ślad na policzku ?  - ciszę przerwał Ashton. Na wspomnienie o moim policzku chwyciłam za niego. Mój wzrok wbiłam w podłogę i zastanawiałam się jak mam im to wszystko powiedzieć.

-Bo.. Ja mu powiedziałam.. – widziałam, że trójka z nich zmarszczyła brwi nie rozumiejąc o co mi chodzi. Z kolei Luk nawet na mnie nie patrzył, a tylko bawił się swoimi palcami.

-Co mu powiedziałaś ? – do rozmowy dołączył Mike. Spoglądał na mnie i cierpliwie czekał. Otworzyłam usta jednak żadne słowa ich nie opuściły. Odetchnęłam głęboko i nie patrząc na nich powiedziałam:

-O ciąży – chwile jeszcze siedziałam z opuszczoną głową. W salonie zapanowała grobowa cisza. Popatrzyłam na nich. Calum siedział z szeroko otwartymi oczami i uchylonymi ustami. Mike po chwili usiadł obok mnie i przyciągnął do siebie. Ash patrzył na mnie, ale nie potrafiłam nic wyczytać z jego twarzy. Luke przez moment poświęcił mi swoje spojrzenie, ale wrócił do poprzedniej czynności.

-A ten ślad ? – na wspomnienie o nim przypomniały mi się słowa Josh’a. W moich oczach zbierały się łzy.

-Bo.. Bo..- nie mogłam dobrać odpowiednich słów. Nie wiedziałam też jak mam im powiedzieć o tym, że Josh wie.

-Kurwa wysłów się wreszcie ! – Luk powiedział to zirytowany na co aż podskoczyłam na kanapie. Mike przyciągnął mnie do siebie jeszcze bliżej i uspokajająco pocierał swoimi dłońmi o moje plecy dodając mi tym samym otuchy.

-Ja nie wiem skąd on się dowiedział – patrzyłam na nich, a oni na mnie. Myślałam, że rozumieją o co mi chodzi, ale najwyraźniej nie. Calum który do tej pory siedział nadal z otwartą buzią przekrzywił głowę w bok i z zapytaniem na twarzy czekał aż będę kontynuować.

-Josh wie, że byliście ze mną w Malmo.. Ale ja nie mam pojęcia skąd on to wie ! Ja mu nic nie mówiłam.. – po moim policzku spłynęła jedna łza, którą szybko starłam wierzchem dłoni. Usłyszałam ciche pomruki i przekleństwa, które wypowiadał Luk. Ash chwycił się za głowę, a Mike i Cal patrzyli na mnie oszołomieni tą informacją.

-To stąd ten ślad ? – gdy Ash doszedł do siebie wskazał ręką na jeszcze widoczny ślad na moim policzku. Spuściłam głowę w dół  i kiwnięciem jej zaprzeczyłam. Znów kilkakrotnie otwierałam usta aby im to wyjaśnić, ale nie umiałam. Nie potrafiłam powiedzieć tego co Josh mi wczoraj powiedział…

-To za co masz ten ślad bo sama go raczej nie zrobiłaś  – Mike patrzył na mnie. Spojrzałam na niego i widziałam w jego oczach wymalowaną troskę. Troskę o moją osobę.


-Josh.. On.. On powiedział, że.. że to na pewno nie jest jego dziecko, a Ashtona… Nazwał mnie puszczalską dziwką, a was.. Kazał mi usunąć dziecko lub się wynosić… - skuliłam się na kanapie. Łzy leciały po moich policzkach. Mike jakby wyczuwając przytulił moje trzęsące się od płaczu ciało. Potrzebowałam tego. Potrzebowałam troski, ciepła, a przede wszystkim miłości. Niestety teraz to ostanie nie będzie mi dane. Jedynie ja je mogę okazywać tej małej istotce, która nosze pod swoim sercem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz